Kupujemy strój kąpielowy
Patrząc na te wszystkie zabiegane dziewczyny zaczynam zazdrościć, dlaczego to one jadą na plażę, a nie ja? No tak, bo gdybym ja pojechała nad morze się poopalać nie było by nikogo, kto by sprzedawał tym pięknym dziewczętom stroje kąpielowe, z którymi one właśnie teraz biegają.
Gdy po raz setny radzę co powinna nosić osoba o określonym kolorze skóry i do jakich kolorów nie ma się zbliżać zaczyna mi się to nudzić. Z uśmiechem przytakuję i pokazuję kolejny strój, który mogłaby nabyć klientka. Sklep jest ich pełen. Zarówno kobiet, jak i bikini. W paski, kropki, kwiatki, takich dla małych dziewczynek, które jeszcze nie wiedzą co brać i uważają, że najlepsza inwestycja to ten z główną bohaterką jakiejś bajki i dla dziewczyn, które widzą czego chcą i co będą robić na plaży. Grać w siatkówkę, opalać się, czy tańczyć w klubie przy morzu.
Jakby nie patrzeć, jest to trochę zabawne. Strój kąpielowy i ich ilość prawie ugina wieszak i ledwo można je wyjąć, ale nikt nie może znaleźć czegoś dla siebie. A gdybym ja też wzięła sobie urlop? I też bym pobiegła po sklepach w poszukiwaniu stroju? Marzenia, idzie kolejna, wysoka bez tali, już nawet wiem o co poprosi.